Zabójstwa rodziców będących dla sprawcy opiekunem biologicznym, wtórnym- pełniącym rolę macochy lub ojczyma czy adopcyjnym, stanowią wg danych F. Bolechały około 2-4% wszystkich zabójstw. Popełniane są one głównie przez nastoletnich synów, a ofiarami są dwa razy częściej ojcowie niż matki. W grupie sprawców psychotycznych występuje jednak równy rozkład płci, a niekiedy i przewaga matek wśród zabitych.
Zaistniałe sytuacje pokazują, że dziecko-zabójca działa niczym narzędzie swojego rodzica. Można powiedzieć o wzbudzaniu przez dorosłego pewnego rodzaju zachęty i ostatecznie gotowości do popełnienia czynu. Obecna przy tym niedojrzałość młodego sprawcy i silnie emocjonalna relacja rodzic-dziecko staje się dodatkowym bodźcem kryminogennym. Towarzyszące stosunkom interpersonalnym rodzinne nieporozumienia, agresywność rodziców, ich przemoc wobec pokoleniowo młodszej jednostki lub innych członków rodziny, sytuacje kiedy jeden z rodziców opuszcza dom, porzuca rodzinę, odrzuca dziecko lub nim gardzi (choćby z jego indywidualnego punktu widzenia), dodatkowo potęgują myśli o zabójstwie. Do rzadszych czynników zalicza się narzucanie ograniczenia wolności, stawianie wymagań, niewystarczające zaspokajanie potrzeb materialnych, brak zrozumienia.
Jakiś czas temu doszło do zabójstwa 39-letniego ojca (policjanta) przez 13-letniego syna, Antoniego. Kiedy chłopiec miał 11 lat jego rodzice rozwiedli się, a w domu z obojga rodziców wychowała go już tylko matka. Obserwowanie ich negatywnych relacji, zachowań podobno psychopatycznego ojca, jego postaw w stosunku do swoich potomków i matki dzieci wpisywały się w obraz czynniko-sprawczy. Pod jednym z opublikowanych artykułów (źródło: http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/874929,tragedia-w-drzewicy-14-latek-zabil-nozem-ojca-policjanta,id,t.html) czytamy: „Ten człowiek nie interesował się losem dzieci, a gdy tylko pojawiał się w Drzewicy, to tylko po to, by po raz kolejny poniżać, zastraszać. [...] Chłopiec, który przez całe życie bał się o życie matki, swojej rodziny, nie wytrzymał presji”. Nastolatek najprawdopodobniej też obwiniał ojca za całą rodzinną sytuację i rozpad rodziny. Zapewne rozważał zabójstwo ojca (wziął ze sobą nóź z domu), a kiedy doszło do kłótni, bez zastanawiania się zadał nim cios. W chwili popełnienia czynu co prawda nie możemy powiedzieć o działaniu zgodnym z zaplanowaniem, ponieważ stało się to spontanicznie, ale i również okazało się być przyspieszone, a skoro przyspieszone- to wcześniej rozważane i wydaje mi się, że jednak planowane, choć dopiero na później. Doszukując się potencjalnych motywów, wysuwa się nam poczucie krzywdy, niewykluczony afekt (choć przy hipotezie, wedle której zabójstwo było planowane brzmi to sprzecznie i przy tej opcji należałoby to wykluczyć), motyw obrony i błyskawiczna kalkulacja. Być może chłopiec myślał, że pozbawiając życia swojego ojca, uwolni siebie i resztę rodziny od strachu, niepewności, lęku i tym samym- zapewni sobie i im poczucie bezpieczeństwa, spokoju, uwolnienia. W momencie kłótni siła emocji i znajdywanie się pod wpływem silnych bodźców zapewne sprawiło, że w chłopcu coś po prostu pękło.
Rodzice nieżyjącego policjanta twierdzą, że dzieckiem kierowała jego matka. Jednak reszta osób z najbliższego otoczenia młodego sprawcy uznaje to za nieprawdę.
fot: http://cdn25.se.smcloud.net/t/photos/thumbnails/215709/zabil_tate_bo_rozwiodl_sie_640x0_rozmiar-niestandardowy.jpg
Inny przypadek to zabójstwo rodziców (36-letniej matki i 43-letniego ojca) popełnione przez 16-letniego Tomasza S. Doszło do niego późniejszym wieczorem, kiedy oboje już spali. Syn zadał im wówczas liczne ciosy siekierą.
W dniu zabójstwa chłopak nie poszedł do szkoły, przez co ojciec miał do niego pretensję o wagary; zakazał mu gier na komputerze, oglądania telewizji; odebrał mu 200 zł kieszonkowego, zabronił widywania się z dziewczyną i kolegami. Doszło do awantury i eskalacji przemocy. Wcześniej również ojciec wielokrotnie znęcał się nad synem, a kiedy zamierzał się z nim rozprawić, zamykał w łazience swoją żonę, aby nie przeszkodziła mu w działaniu. Ojciec chłopca przejawiał również patologiczną zazdrość, traktując potomka jako swego rodzaju rywala. Podobno gdy pewnego dnia cała rodzina szła do kościoła, Tomek wziął matkę pod rękę, co wywołało długoutrzymujące się zdenerwowanie ojca. Wracając jednak do samego zabójstwa, tak jak poprzednio zarysowuje się podobny schemat: strach + poczucie krzywdy. Oba motywy jednak dotyczą samego ojca. W przypadku matki- możemy jedynie powiedzieć o poczuciu konieczności pozbycia się świadka. Wszystko wskazuje na to, że niemożność zniesienia psychicznego ciężaru stała się głównym czynnikiem, który popchnął nastolatka do podwójnej zbrodni.
Nie tak dawno temu (19 maja 2013r. w niedzielę) doszło do kolejnego zdarzenia- tym razem w jednej z miejscowości pod Milczem. Wówczas 35-letni Krzysztof P. usiłował zabić swoich rodziców. Mężczyzna ostrymi narzędziami zaatakował najpierw ojca, a później matkę. Wiemy, że nie mieszkał z nimi w ostatnim czasie, a feralnego dnia przyjechał ich odwiedzić.
Nic więcej w tej sprawie nie podają media. Nie znamy okoliczności, dokładnego czasu, nie wiemy, czy wydarzyło się to w dzień czy wieczorem (podane informacje „mówią” jednak, że nie była to noc), nie znamy też miejsca (choć wnioskując po narzędziach pewnie była to kuchnia), nie wiemy, co doprowadziło sprawcę do czynu, nie znamy charakteru wcześniejszych relacji, nie wiemy też, czy tłem okoliczności była sytuacja incydentalna, czy ciągła- związana z powtarzającym się problemem. Nie ujawniono również motywu. Możemy natomiast przypuszczać, że sytuacja rozegrała się spontanicznie, pod wpływem sporu i trwających od nieokreślonego czasu nieporozumień. Możliwe, że ofiary (i prawdopodobnie sprawca), podczas rodzinnego, niedzielnego spotkania znajdywały się pod wpływem alkoholu, co zakłóciło właściwe postrzeganie sytuacji i uniemożliwiło obustronne pohamowanie. Zapewne to dynamiczny przebieg interakcji sprawił, że przekroczone zostały granice. Zakładając, że relacje sprawcy z rodzicami nie przebiegały korzystnie, a panujące stosunki interpersonalne obejmowały prawdopodobne tłumione poczucie krzywdy, zastanawiające jest, po co – w jakim celu sprawca przyjechał do rodzinnego domu. Czy liczył na poprawę relacji, czy może w przekonaniu o niezmienności panujących stosunków postanowił ich zabić? A może przyjechał, bo liczył na pożyczkę lub po prostu miał w zwyczaju regularnie pojawiać się u rodziców?